Przełóż wajchę z trybu na śmierć i wybierz życie
"Pani ma chyba jakąś schizofrenię" - usłyszała od swojej lekarki i padł na nią blady strach pomieszany z narastającą z każdą minutą wściekłością.
Lekarka bynajmniej nie była psychiatrą, więc nie miała prawa używać takich słów. Jednak to właśnie te słowa pozwoliły jej w końcu zrozumieć, że sama sobie szkodzi.
"Czy Pani sobie zdaje sprawę z konsekwencji tego, co Pani zrobiła? Swoją decyzją zburzyła Pani wszystko to, co do tej pory zbudowałyśmy jeśli chodzi o Pani stan zdrowia. Nie może Pani sama decydować kiedy przestać brać leki, ani sama sobie dawkować. To tak, jakby Pani sama sobie wybierała ścieżkę śmierci".
Byłam świadkiem tej rozmowy. Uderzyła mnie, tak jak JĄ.
Czułam jak bardzo jest również o mnie.
Obserwuję siebie, bliskich i dalszych, znajomych i nieznajomych. Często słyszę takie historie. Historię o tym, jak różny mamy stosunek do leczenia i przekonania na jego temat. Najbardziej popularne:
- idę do lekarza, ale i tak wezmę te leki, które uznam, że powinnam brać lub tak długo jak uznam za stosowne,
- nie wezmę wszystkiego na raz, bo nie będę wiedzieć po czym mi przechodzi,
- a co ten doktor tam wie, ja wiem lepiej po czym mi lepiej,
- lekarze to same konowały, nie mam zamiaru się nikomu podporządkowywać, nic mi nie jest,
- za dobre leczenie trzeba zapłacić kupę kasy, nie stać mnie,
- jak już pójść do jakiegoś profesora, ordynatora czy innego "Boga".
Te zdania obrazują szereg ukrytych przekonań związanych z naszym zdrowiem, a tak naprawdę z życiem. Z tych wszystkich zdań można wyczytać wiele ukrytych przekazów. Wszystko sprowadza się do jednego, do tego, czy dajesz sobie samej prawo żyć w zdrowiu.
O ile to się wydaje kosmiczne, w wielu z nas, głęboko ukryta jest zakorzeniona gorzka prawda naszego istnienia. Na którą wpływ ma:
- moment naszego poczęcia,
- okres prenatalny,
- narodziny,
- pierwsze lata naszego życia,
Dopiero niedawno uświadomiłam sobie, że moje ostatnie wydarzenia czyli trafienie na OIOM z informacją, że nie przeżyję, nawrót choroby i ponowne przybliżenie się do śmierci, a także zatrucie dymem to wydarzenia, które sama przyciągnęłam lub były konsekwencją moich wyborów. Przyczyną była ukryta na dnie mojego istnienia wajcha przełożona na śmierć, zamiast na życie.
Cała masa ludzi wokół żyje w tej nieświadomości, że sama nie daje sobie prawa żyć. A wystarczy odkryć w sobie ten schemat i zacząć nad nim pracować. Powolutku wracać do życia. Dać sobie przyzwolenie na to, by zacząć z niego czerpać garściami.
To bardzo trudny temat. Jednak jeśli pozwalamy, by to podświadomość nami rządziła, a tym samym zapisane w niej paskudne programy, które nam szkodzą to naprawdę nikt nam nie pomoże. Żaden lekarz, ani inny uzdrowiciel. Zawsze będziemy nieświadomie wybierać ścieżkę śmierci. Dlatego warto odkryć w sobie te schematy, aby dać szansę sobie samej na prawdziwe uzdrowienie.
Twoja Asystentka w drodze do siebie
Chcesz lepiej siebie samą poznać? Zapraszam Cię w podróż w głąb siebie, w którą przygotowałam dla Ciebie specjalne narzędzie: Dziennik z podróży w głąb siebie, a w nim przewodni, notatnik do samoobserwacji oraz pytania, które już nie mogą się doczekać Twoich odpowiedzi.
Polecam także:
.png)
.jpg)
.jpg)
Komentarze
Prześlij komentarz