Bałaganiara? - 6 powodów, dla których nią nie jesteś


Dziś wiem, że miałam inne poglądy na temat porządku niż moja mama, przez co niestety wpadłam w kompleksy. I dla jasności, to ja byłam bałaganiarą, nienawidziłam sprzątać, a moim drugim imieniem był Chaos.

Dziś wiem, że porządek porządkowi nie równy. Zrozumiałam któregoś dnia, gdy usłyszałam od osób z zewnątrz, będących częstymi gośćmi w naszym domu, że moja mama ma wysokie standardy jeśli chodzi o utrzymanie porządku. To mnie zdziwiło, bo ja nie wiedziałam, że można mieć różne. Znałam tylko jedną, jedyną opcję i to właśnie mama ją w dzieciństwie wyznaczyła. Wszystko co odbiegało od jej wizji było już bałaganem lub było źle sprzątnięte itd.

To naturalne, że uczymy się życia od naszym mam i babć. Nabieramy przekonań wraz z latami obserwacji i słuchania co jest według nich dobre, a co złe. Jednak co kiedy jesteśmy zupełnie różne? Czy to od razu oznacza, że gorsze? lub lepsze? Nie. Jesteśmy po prostu inne.

Jak więc będąc inną, lepiej się poczuć? 

Dobrze jest zrozumieć, że nie jesteś bałaganiarą tylko...

1... jesteś w stanie utrzymać w porządku niewiele rzeczy.

Istnieje limit rzeczy, które jesteśmy w stanie utrzymać w porządku. Każda z nas może mieć inny. Jest też coś takiego jak przestrzeń kwadratowa na jedną rzecz. Dla przykładu możesz mieć szafę 2x2m w której spróbujesz upchnąć 100 ciuchów lub cały pokój a la garderobę na to, by je pomieścić. Chyba jest różnica? 
Chcesz mieć porządek? 

Czas albo zwiększyć przestrzeń kwadratową dla swoich rzeczy albo ... wprowadzić minimalizm do swojego życia na obecnym kwadracie. Dwie korzyści w jednym. Możesz poczuć się lżej na sercu (badania dowiodły, że porządek wokół pozwala uporządkować swoje życie) oraz dorobić sobie do domowego budżetu (sprzedając niepotrzebne rzeczy).

2... porządek nie jest na Twojej liście priorytetów.

Utrzymanie porządku, nie dla każdej z nas, jest numerem 1 na liście rzeczy do zrobienia. Jednak wierzę, że dla niektórych może być. Każda z nas ma prawo do posiadania swojej własnej prywatnej listy. I nikomu nic do tego.

3... masz inną wrażliwość na poszczególne elementy bałaganu.

Jednej przeszkadza kurz na półkach, innej okruchy na podłodze, a dla innej bałagan to po prostu niepoukładane rzeczy w szafkach. Problem pojawia się wtedy, gdy przychodzisz do kogoś, kto ma inną wrażliwość na poszczególne elementy. Jakie jest rozwiązanie? Możesz komuś pomóc sprzątnąć albo umówić się z nim na mieście. Wybór należy do Ciebie. 

Mówię serio. 

Kiedyś na przykład zdarzyło mi się być na kawie u przyjaciółki, która nie miała czasu posprzątać, a ja nie mogłam się skupić bo na białej podłodze był piasek, więc jej odkurzyłam i mogłyśmy obie spokojnie dopić kawy. Kiedyś ona mnie odwiedziła, a ja akurat chorowałam, więc dokoła był niezły burdel. Tym razem ona ogarnęła mi przestrzeń. Oczywiście w obu przypadkach była pełna zgoda obu stron. Dzięki takiemu rozwiązaniu obie mogłyśmy podwójnie skorzystać na spotkaniu :-)

4... nie masz odpowiednich zasobów energetycznych w danym momencie.

Każda z nas ma określony zasób energii do wykorzystania. Energia nie jest z gumy i jej ilość nie dostosowuje się do naszych potrzeb. Trzeba być bardzo uważnym na siebie i na to, na co ją wydatkujesz i równocześnie znać sposoby jej doładowywania. 

Jesteśmy mistrzyniami w dokładaniu sobie obowiązków, bo zawsze znajdziemy racjonalne wytłumaczenie tego, że jeszcze coś powinnyśmy na siebie wziąć. Takim argumentem jest choćby oszczędność. Tylko, że nas to też kosztuje i to dosłownie. Materialnie i fizycznie.

Ponadto społeczne wymagania wobec kobiety zawsze były wysokie, a ja się pytam skąd my mamy na to wszystko brać? Z wyczerpującej pracy, w której nas nikt nie docenia? Z relacji, w której partner nie szanuje? A może z kolejnych chorób, które osłabiają nasze ciała?

5... jesteś kreatywna i Twoje rzeczy znajdują się dokładnie tam gdzie powinny.

Bo kto, jak nie Ty wyznacza im miejsce? Kto powiedział, że miejsce ma być stałe? A właśnie może ma być zmienne i zależne od potrzeby danej chwili? 

A jak nie możesz czegoś znaleźć? To znaczy, że widocznie nie miałaś tego teraz użyć lub po prostu jest Ci niepotrzebne😀

6... czujesz pełną zgodę i nie chcesz przeszkadzać naturalnemu zjawisku entropii.

Entropia jest miarą nieuporządkowania. Rośnie w czasie. A to oznacza, że utrzymanie porządku zawsze będzie obarczone wydatkiem energetycznym. Skoro nieład jest naturalnym stanem o czym częściowo mówi to zjawisko to po co mu przeszkadzać? czytaj więcej na ten temat


💙💚💛💜💙💚💛💗

Oczywiście potraktuj wszystkie punkty z przymrużeniem oka jakie właśnie do Ciebie puszczam😉 
Tak naprawdę chcę Ci tylko pokazać, że wszystko zależy od punktu widzenia.

A teraz kilka wynikających z powyższego porad, jak się w tym bałaganie odnaleźć.


  1. Trzymaj w domu tylko rzeczy, z których korzystasz, lubisz lub patrzenie na nie sprawia Ci radość i przyjemność.
  2. Minimalizuj liczbę posiadanych rzeczy, jeśli nie umiesz sobie poradzić z ich większą ilością. Pozbywanie się rzeczy daje wolność. Jeśli masz z tym problem zapewne coś jest na rzeczy.
  3. Wspomagaj się pomocą z zewnątrz. Warto nauczyć się prosić o pomoc. Czasem warto też zapłacić za sprzątnie niż później za lekarzy, fizjoterapeutów czy tabletki, które będzie trzeba kupić, aby postawić Cię na nogi.
  4. Naucz się stawiać granice. Nikomu nic do tego czy masz w domu porządek czy nie.
  5. Znajdź sposób na równoważenie wydatkowanej na co dzień energii. Nie jesteś robotem i nie wymagaj od siebie jak od maszyny. Maszyny akurat właśnie powstają po to, aby Ci pomagać.
  6. Zastanów się co jest na Twojej liście priorytetów oraz wartości i przypominaj sobie za każdym razem gdy pojawią się wyrzuty sumienia, że masz bałagan.
Masz mimo wszystko wyrzuty sumienia, których chcesz się wyzbyć?
Zapraszam na konsultacje

A może sama chcesz się z nimi uporać i dotrzeć do siebie? Specjalną drogą poprowadzi Cię Dziennik z podróży w głąb siebie

Twoja Asystentka Podróży w głąb siebie






















Komentarze

Najpopularniejsze wpisy