Samomiłownik - Zakochaj się w sobie - 8 metod na akceptację siebie
Masz wrażenie, że w życiu spotykają Cię ciągle podobne sytuacje?
Przyciągasz podobnych do siebie ludzi?
Wchodzisz w relacje, które mimo, iż na początku wydają się inne niż poprzednie, finalnie kończą się na tych samych problemach?
Chciałabyś, aby ktoś pokochał Cię taką jaka jesteś? a nie za to, co od siebie dajesz lub jak wyglądasz?
Zatem warto przyjrzeć się Twojej relacji ze sobą, gdyż Twoje relacje z innymi są dokładnie jej odzwierciedleniem. Odzwierciedleniem tego, jak traktujesz własne ciało i jakim głosem do siebie mówisz.
Zrób krótki test na relację ze sobą TEST.
Nigdy nie byłam zadowolona z własnego ciała. Jego wyglądu i możliwości. Wzrost, skóra (wieczny cellulit), za duży nos, krzywe nogi, odstający brzuch, mały biust, ogólna niska sprawność fizyczna. Z dzieciństwa pamiętam wyzwiska związane ze swoim wysokim wzrostem oraz wyśmiewanie na w-f'ie. Nie rozumiałam dlaczego "dostałam" wysoki wzrost jeśli nie miałam predyspozycji fizycznych, by go wykorzystać. Moje ciało od zawsze było słabe. Pierwsza choroba autoimmunologiczna pojawiła się w wieku 8 lat.
Można powiedzieć, że ciało zawodziło mnie od dziecka.
W dzieciństwie marzyłam o tym, że jak dorosnę to zrobię sobie operację plastyczną. Kiedy jednak pojawiły się na to pieniądze pomyślałam: ale co to zmieni? Dotarło do mnie, że mimo iż będę w końcu wyglądać tak, jak chcę to
nie będę się czuła sobą. Poznając wymarzonego partnera nie będę
wiedzieć na ile ma to związek z moim nowym wyglądem, a na ile z tym co
mam w środku. A na tym mi zawsze zależało. Oczywiście nie krytykuje
absolutnie osób, które korzystają z medycyny
estetycznej, gdyż każdy ma prawo decydowania o swojej ścieżce życia.
Sama raz w życiu skorzystałam z zabiegu wstrzykując sobie kwas do ust. Nie dlatego, że moje usta były za małe... dlatego, że odkąd pamiętałam miałam opadnięte kąciki i ciągle wyglądałam na smutną.
Po jakimś dotarło do mnie, że tym samym swój wewnętrzy stan ducha, który obrazowały moje usta uraczyłam przemocą wobec własnego ciała. I to tylko po to, żeby inni myśleli, że jestem ... szczęśliwsza i sympatyczniejsza, bo przecież w moim wnętrzu ten zabieg niczego nie zmienił.
Jednak najbardziej druzgocąca prawda, z jaką musiałam się zmierzyć, pojawiła się wraz z kolejną moją chorobą autoimmunologiczną - Stilla, która w 2018 roku doprowadziła mnie na skraj śmierci. Wychodząc z choroby zrozumiałam mechanizm działania chorób z grupy autoagresji. Stanęłam twarzą w twarz z prawdą o tym, że sama siebie niszczę. Że jedyną odpowiedzialną osobą za moją chorobę jestem ja sama.
Pozytyw z tego odkrycia był taki, że jeśli sama się niszczę to sama też mogę się uzdrowić. A przynajmniej z tego rujnującego moje ciało schematu.
Moja droga do akceptacji siebie miała kilka ważnych punktów, a to był jeden z nich. Na podstawie kolejnych powstała lista porad, które mi osobiście bardzo pomogły w budowaniu relacji ze sobą i akceptacji własnego wyglądu. Oto one:
1. Zmień język używany wobec samej siebie.
Nasz wewnętrzny głos to zapamiętany głos naszego rodzica. Miałaś krytycznego? Będziesz posługiwać się w stosunku do siebie jego językiem.
Jak to zmienić?
Wyobraź sobie, że zastępujesz tego rodzica opiekuńczą postacią pełną miłości bezwarunkowej i współczucia. Osobę, która zawsze gdy zrobisz coś złego pogłaszcze Cię po głowie i przytuli. A następnie powie: "bez względu na wszystko kocham Cię taką jaka jesteś, zasługujesz na wszystko". Zacznij używać w głowie takiego języka a zaczną dziać się cuda.
Pamiętaj, że Twoje ciało nie jest twoim niewolnikiem. Jest przyjacielem, partnerem i powinno być największą miłością. I tak się do niego zwracaj. Jak do ukochanego.
2. Uświadom sobie, że ocena własnego wyglądu i skupianie się na nim tylko oddala Cię od siebie i Twojej życiowej misji.
Gdyby racjonalna ocena własnego wyglądu była nam potrzebna do realizacji naszej życiowej misji, ewolucja zagwarantowałaby nam do tego narzędzia. Tymczasem zamiast z lustrem wrośniętym w nasze dłonie rodzimy się z możliwością patrzenia
- w przód by obrać cel,
- pod nogi by dostrzec zagrożenie,
- na boki by poszukać wsparcia w realizacji naszej życiowej misji.
Lustro to wynalazek ludzkości, który Cię od siebie oddala i kieruje na niewłaściwą drogę.
3.Podziękuj swojemu ciału. Relacja z ciałem zaczyna się od wdzięczności.
Ciało to Twój nauczyciel. Jest skarbnicą wiedzy o tym:
- KIM naprawdę jesteś. W tym pytaniu, chodzi o to, by tą odpowiedź POCZUĆ. I ciało ma nam w tym pomóc. Kiedy czujesz, że JESTEŚ, etykiety przestają mieć jakiekolwiek znaczenie.
- CO masz do przerobienia, w tym życiu. Nasze choroby często przechodzą w genach. Dostajemy je w spadku od przodków jak niechciany dług do spłacenia. Niektórzy muszą spłacić długi w świecie materii, część z nas spłaca długi w świecie energetycznym.
- JAK masz tą lekcję przerobić. Twoje ciało Ci w tym pomoże. Przyciągnie do Twojego życia dokładnie to (odpowiednie sytuacje lub narzędzia np. odpowiednich ludzi), co Ci w tym pomoże.
- DLACZEGO akurat tą lekcję, a nie inną. Twoje ciało jest skarbnicą wiedzy o Twoich przodkach. Nie musisz się martwić, że nie znasz historii Twojego rodu. Nosisz ją ze sobą każdego dnia. Ta historia jest jak zagadka do odkrycia. Przyciąga do Twojego życia wszystko co ma na celu ją rozwiązać.
Twoje ciało nosi na sobie codziennie ogromny ciężar. Zamiast go dodatkowo katować, warto mu za to podziękować.
4. Uświadom sobie przekonania na temat własnego wygląd i zmieniaj je małymi krokami.
W nieświadomości zapisane są liczne przekazy, informacje do których umysł nie ma dostępu, ale które kierują naszym życiem. Dotyczą między innymi naszego wyglądu. Często to, co myślimy o swoim wyglądzie wynika z wewnętrznych przekonań i nie ma za wiele wspólnego z rzeczywistością.
To, że nie umiemy racjonalnie określić swojego rozmiaru można było
zobaczyć w programie "Jak dobrze wyglądać nago". Prowadzący
Gok Wan "rozbierał" do bielizny swoje uczestniczki i prosił aby
ustawiły się w szeregu kobiet (o rożnych rozmiarach, większych i
mniejszych) dokładnie w tym miejscu, w którym uważają, że pasują
rozmiarem. Uczestniczki nigdy nie trafiały i dodawały sobie co najmniej 2
rozmiary.
Aby coś zmienić, najpierw trzeba sobie to uświadomić.
5. Zrób sobie profesjonalną sesję zdjęciową.
Warto, aby spojrzeć na siebie zupełnie innymi oczami. Oczami profesjonalisty. A kiedy już znajdziesz zdjęcie, na którym się sobie spodobasz, korzystaj z niego przy każdej możliwej wizualizacji. Przyda się na przykład w metodzie nr 8.
6. Nie porównuj się do innych pięknych kobiet. One też mają swoje problemy.
My kobiety ciągle się porównujemy. Kiedy słyszę historię kobiet, od których odchodzi partner zawsze jest ten schemat,
"...odszedł do:
- brzydszej, gdyby odszedł do ładniejszej to bym jeszcze zrozumiała,
- starszej, gdyby odszedł do młodszej to byłoby lżej,
- mężczyzny, gdyby odszedł do kobiety to czułabym się lepiej".
Ciekawe czy te kobiety, od których odszedł mężczyzna do ładniejszej i młodszej czują się tak wyjątkowe.. Taka Shakira na przykład, której losy śledziły wszystkie portale plotkarskie. Seksowna, bogata, piękna i co... ma te same problemy, co inne porzucone i zdradzone kobiety.
Wszystkie kobiety mają te same problemy. Są porzucane, oszukiwane, zdradzane. Jakie by piękne i wspaniałe nie były, ich mężczyźni też oglądają się za innymi. Żaden wygląd nie gwarantuje poczucia bezpieczeństwa w związku i bezwarunkowej miłości partnera.
Bezwarunkowa miłość do siebie też nie zagwarantuje lojalności partnera. Jednak zrobić coś innego, Spowoduje, że relacje, które będziesz tworzyć będą zdrowe, a więc i Twoje granice będą chronione. To da Ci poczucie bezpieczeństwa.
7. Pokochaj swoje słabości.
Składamy się z wielu części. Jest w nas zarówno męska jak i żeńska energia. Jednak wiele z nas wychowano na silne kobiety, które bez względu na wszystko muszą sobie poradzić. Bierzemy na siebie zarabianie, wychowanie dzieci i dom. Jakbyśmy całemu światu chciały udowodnić, że nie potrzebujemy mężczyzn. Nawet jeśli mamy ich u swojego boku. A to wszystko dlatego, że nie akceptujemy swojej własnej słabości. Czujemy, że musimy być silne za całą rodzinę i nie możemy sobie pozwolić na opuszczenie gardy. Wierzymy, że wszystko od nas zależy, chcemy mieć kontrolę i zachowujemy się jak dwa w jednym. Taki konflikt obrazuje często nasz umysł i serce. Umysł jest bardziej w męskiej energii (analizowanie, działanie), a serce w żeńskiej (czucie, emocje). Bez siebie nie istnieją. Od ich synchronizacji zależy nasze życie i zdrowie.
Często nasze choroby wynikają właśnie z nieuszanowana własnej słabości. To ciało często nas zmusza do padnięcia na kolana i pokory. To w naszych chorobach często dopiero okazuje się jakich wspaniałych mężczyzn mamy przy sobie całe życie.
8. Samomiłuj do woli.
Samomiłość jest przeciwieństwem samotoksyczności. Najwięcej pozytywnych fizycznie i psychicznie doświadczeń i emocji przeżywamy podczas orgazmu. I to ten stan możemy wykorzystać do zaprogramowania się na miłość własną. Sposób jest bardzo prosty. Chodzi o to, by podczas szczytowania, w momencie największego uniesienia wyobrażać sobie siebie i afirmować miłość do siebie. Tylko i aż tyle. Jedyne co powinnaś to jak najczęściej szczytować i pamiętać o tej radzie.
To ćwiczenie przynosi niewiarygodne efekty. Polecam!
Na koniec pamiętaj Twoje ciało to Twój dom, Twój najwierniejszy przyjaciel, Twoja największa miłość. Jest z Tobą na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie, dopóki śmierć Was nie rozłączy.
To jemu powinnaś ślubować: miłość, wierność i uczciwość.
Amen.
Twoja Asystentka w drodze do siebie
Chcesz lepiej siebie samą poznać? Zapraszam Cię w podróż w głąb siebie, w którą przygotowałam dla Ciebie specjalne narzędzie: Dziennik z podróży w głąb siebie, a w nim przewodni, notatnik do samoobserwacji oraz pytania, które już nie mogą się doczekać Twoich odpowiedzi.
Komentarze
Prześlij komentarz